6.05.2016

Eryk - starość nie radość

29.04.2016 Klub Aktywnego Wilczaka przejął opiekę nad 9-cio letnim samcem CSV, którego nazwiemy - ERYK.
Pies został oddany podobno z powodu agresji. Żyje dzięki uczciwości Trójmiejskich weterynarzy, którzy odmówili uśpienia zdrowego psa. Po nieudanej próbie uśpienia, właściciel znalazł kontakt do S.O.S. Wilczaki i zwrócił się z prośbą o odebranie psa. Dzięki pomocy Fundacji "Pies Szuka Domu" udało się przeprowadzić wizję lokalną, pies nie okazywał agresji, obrażenia właściciela po pogryzieniu były niewielkie.
Wydaje się więc, że starszy wiek i być może uciążliwość psa, jest bardziej prawdopodobną przyczyną jego oddania.

Pies w tym wieku słabo rokuje adopcyjnie, ma jednak u nas zapewnioną dożywotnią opiekę.
Los starszego psa poruszył wiele ludzkich serc, otrzymaliśmy więc olbrzymie wsparcie na pokrycie dotychczasowych kosztów Eryka (ponad 1 tys zł) i nawet zostanie na późniejsze potrzeby.
Poniżej relacja z pobytu Eryka u nas, jak zwykle, na początku szczegółowa, z czasem, gdy życie wpadnie w normalną rutynę - od czasu do czasu.


28.04.2016
Pies został odebrany z dotychczasowego domu wieczorem, dzięki pomocy Fundacji "Pies Szuka Domu". Przeszedł zabieg kastracji (był wnętrem, więc zabieg był na jamie brzusznej). Zaraz po zabiegu został przewieziony do Obornik, do nas.

29.04.2016
Przyjechał rano, cały dzień przespał, nie wychodził z budy. 

30.04.2016
Eryk większość dnia spędził w budzie, jednak koło południa miał dobry moment: wyszedł z budy, pochodził po kojcu (ma duży z wybiegiem), podszedł do mnie, powąchał, zamachał na dole kitką. Miał masę bodźców, bo mieliśmy dużo gości i prace płoto- twórcze. Wydaje mi się, że to kwestia samopoczucia po zabiegu, bo nie wydawał mi się wrogo nastawiony. Schowany w budzie nadal warczy na wszystko. Jak się trochę podgoi, będzie na pewno poprawa nastroju.

01.05.2016
Dzisiaj był spokojny dzień, pies wyciszony. Weszłam do kojca, posiedziałam, wzięłam mięso. Przyszedł, chciał zjeść, ale nie chciał aż tak, żeby starać się przez kaganiec. Trochę więcej wypił.
Prawdziwy przełom jednak okazał się dopiero jak otworzyłam kojec i zaprosiłam go do wyjścia na mały wybieg wokół kojca. Pies zadziwiony, ale zaraz się ożywił. Obszedł wszystko dokoła, obsikał dokoła, dość dobrze chodzi mimo że niedługo od zabiegu.
Lekko powdzięczył się do suczek za ogrodzeniem, nie jest źle!
Do mnie podszedł znowu, jak siedziałam na wybiegu, oparł się bokiem, pozwolił pogłaskać.
Nadal bardzo ostrożny, ale mam nadzieję, że już niedługo będzie się na mnie cieszyć

02.05.2016
Mieliśmy wizytę domową pani weterynarz. 
Kaganiec zmieniony, założyłyśmy Erykowi normalną obrożę.
Rana suchutka, goi się idealnie, nie trzeba antybiotyków. Dostał leki p-bólowe, p-zapalne. Na brzuchu po 1 stronie siuraczka ma duże wewnętrzne zgrubienie, być może to odczyn po usuwaniu jąderka z brzucha. Mamy nadzieję, że nie jakaś przepuklina czy guz.
Dzisiejsze koszty to 90 zł karma, niecałe 200 zł wizyta domowa weterynarza.
Jutro wreszcie się chłopak naje. Ręce mnie swędzą do czesania, bo kudełki ma niesamowite.
Będzie już teraz w dużo większym komforcie i na pewno bez bólu.


03.05.16.
Było dziś i dobrze i źle. Od rana Eryk w pełni sił (wczorajsze leki zdziałały cuda), pierwszy raz przywitał mnie przed budą, wyraźnie ucieszony, machający.
Na widok miski w ręce niepewność. Poszedł na tył kojca, postawiłam miskę z karmą na budzie, zmieniałam mu wodę. Oczywiście błąd. Zdążył wrócić i już miski pilnował, wyskoczył do mnie, ale trwało to moment. Odpuścił, odszedł.
Usiałam na wybiegu z miską na kolanach, bardzo mu się to nie podobało że miskę trzymam. Zjadł garść karmy (RC GastroInt.) bardzo chętnie, ale cały czas marszcząc się i warcząc.
Nie prowokowałam go, trzymałam miskę sztywno w ręce, zjadł ile chciał. Zniesmaczony sytuacją dość szybko odszedł.
Odniosłam jedzenie, posiedziałam z nim. Sam, bez żarcia, przychodzi się przytulać, ocierać (i to nie tylko kagańcem)
Ale co jakiś czas, na widok ręki szczególnie, marszczy się i złości.
Tyle przed południem. Potem zajrzeliśmy do niego z gośćmi, był bardzo aktywny, biegał po kojcu.
Wieczorem przyjechali mocno "psi" goście, więc wypuściłam do nich Eryka na małym wybiegu.
Niestety zdecydowanie nie czas na to. Gdy tylko poczuł smakołyk w ręce, wystartował do dziewczyny, niefajnie to wyglądało. Nic nie zrobił, bo ma porządny koszyczek. No nic, na gości musi zasłużyć.

Przy moich wieczornych odwiedzinach przed spaniem był niespokojny, myślę że bardzo chce kupę, ale nie robi z jakiegoś powodu (za mała przestrzeń?). Do mnie był przytulający się, ale jeść z ręki (miski w ręce) nie chciał. Ładnie reaguje na komendy chwalące i negatywne. Ben ma go dość blisko, nawet zrobił sobie "okienko" w płocie żeby lepiej widzieć, ale na razie nie ma większych uwag do gościa.

04.05.2016
Eryk od rana stęskniony towarzystwa, śpiewał, nawoływał.
Na mój widok podskakiwał z radości.
Micha w ręce to jednak inna sprawa, rano nie przemógł się by zjeść z miski, która trzymałam, odszedł.
Na szczęście kupa uruchomiona, pies odkorkowany.
Gdy wróciłam z pracy to podekscytował się na równi z innymi psami, poszczekał śmiesznie, stłumionym basem.
Wieczorem w końcu zdecydował się zjeść, karma mu smakowała.
Wydaje mi się, że dość mi ustępuje, schodzi z drogi. Zaznaczam mocno swoją obecność.
Jest dziwną mieszanką chęci i niechęci. Będzie kolejną zagadką, na pewno ciekawym doświadczeniem.
Trudno też nie rozczulać się na widok siwej mordy i dojrzałości bijącej z każdego kroku. Szczególnie komuś, kto niejednego Wilczaka już pochował...


05.05.2016
Chłopaczkowi zaczęło się nudzić, zatęsknił za towarzystwem.
Nie może się doczekać odwiedzin!
Rano powtórka sytuacji, która była przy Paulinie. Smakołyk w ręce, położyłam koło nogi i to sprowokowało krótki atak.
Dziwne zachowanie, dziwne też te jego ataki, wczepia się łapami i obejmuje człowieka jakby nie chciał puścić. Przy braku reakcji, szybko odpuścił.  Potem jedno wejście neutralne.
Wieczorem dłuższe spotkanie i karmienie. Tym razem chętnie podszedł do miski z karmą w ręce i wyzerował.
W nagrodę dostał na trochę Speedówkę. Do Speedzi był elegancki i zalotny. Ona zaś traktowała go chłodno i z godnością. Może sobie powąchać, ale żadnych łap na karku.
Jutro będzie tydzień u nas, planuję pokazać mu całe obejście.


06.05.2016
Malutka rocznica - Eryk tydzień u nas! Ponieważ dobrze na mnie reaguje i mam nad nim pewną kontrolę, dostał dziś więcej swobody.
W kagańcu, z linką, ale jednak... zwiedził całe podwórko, poznał suczki (Adane, Speedy, Bietkę). Jak każdy pies u nas, oszołomiony i zachwycony bogactwem zapachów.
Z pół godziny trwało zanim się nacieszył i zajrzał do mnie. Pozwolił się trochę wyczesać, widać że zna podstawowe komendy. Dziwnie reaguje przy zapinaniu / odpinaniu smyczy, obniża się, jakby się kłaniał, w końcu się kładzie. Jeszcze pewnie niejednym mnie zaskoczy.
Wszystko obsikane, kupa 2 x poza terenem kojca i małego wybiegu, a więc pełnia szczęścia ;)
Wieczorem posiłek pochłonięty ekspresowo, widać jak wraca do formy.
Przyjechał duży worek karmy, będzie miał Eryk jedzenia na kilka tygodni.
Teraz wypady na podwórko będą codzienną przyjemnością Eryka.

07.05.2016
Spotkanie na szczycie: dziadek kontra babcia (Eryk & Beti) ;) Oczywiście Betinka oburczała, Eryk wniebowzięty :) Z suczkami nie ma żadnego problemu, prawdziwy gentleman.
Teraz Eryk wychodzi na podwórko 3-4 razy dziennie, ma dużo swobody. Porzuciliśmy linkę,  grzecznie za mną chodzi, sam wraca do kojca (na razie ;) ).
Jest w dobrej formie, karma gastro- int. mu służy.
Raz jak był na podwórku, poszłam do domu. Gdy się zorientował, że mnie nie ma, zaraz zaczął szukać. Znalazł mnie w oknie w kuchni :) Niby mu nie zależy, ale jednak :D 

08.05.2016
Dobre wieści: Eryk jest bardzo miły i wszędzie za mną chodzi, wyraźnie się stara.
Złe wieści: pysk obciera się od kagańca i za chwilę będzie to sporym problemem :/

09.05.2016
Ranek był wyjątkowo ciekawy dla Eryka, pierwszy raz poszliśmy na pola, czy na największy wybieg. Tak się rozochocił, że zaczął gonić się z Saarlooskami w tempie zupełnie młodzieńczym. Kilka razy zrobił sprint, zdecydowanie już fizycznie wydobrzał (tak szybko!).
Sprawę z kagańcem udało się nieco załagodzić, poluzowałam mu jedno oczko na pasku i na razie nie uwiera. Zobaczymy jak dalej.
W ciągu dnia przychodzi, pozwala się czesać, skubać.
Trzeba przyznać, że usypia moją czujność, a jego starszy wiek daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Rozkręciłam się przy dzisiejszych wieczornych pieszczotach, poklepałam go kilka razy energicznie po boczkach i sprowokowałam tym atak.
Tym razem przetrzymał mnie dłużej. Ma niedobry zwyczaj skakania do twarzy / głowy, w każdym razie wysoko. Wykręciłam się od razu tyłem, drapał mi pazurami po plecach i uderzał kagańcem w tył głowy. Po dłuższej chwili odpuścił, poszłam w stronę kojca, sam wszedł do środka i został.
W sumie moja wina, trzeba było bardziej naśladować Speedówkę: zero poufałości, wyniosłość i dystans. No nic, kolejne doświadczenie za nami. Jutro będzie lepiej.

11.05.2016
Poprzedni dzień upłynął chłodno, mijamy się z Erykiem, udając, że się nie widzimy. Zdaje się, że próbuje tej samej taktyki ;)
Nadal gdy się schowam, zaraz mnie szuka. Jest naprawdę szybki, w sekundę przy drzwiach. Jego początkowa ociężałość musiała być wynikiem narkozy, teraz śmiga nieźle.
Dzisiaj też się mijaliśmy, ale przed karmieniem Eryk miał zatarg z suczką. Nie widziałam samego początku, ale szliśmy po jedzenie, więc wszyscy byli podekscytowani (i ci co już jedli i ci co przed). Tak czy inaczej zaczepił Adane (to moja najostrzejsza suczka, chociaż Erykowa rówieśnica) i trochę była zadyma. NIKT nie zaczepia Adane ;)  Jedynie Celeb od niedawna ma nad nią przewagę. Adane nie odpuszcza łatwo. Oddaje. No więc Eryk na nią w kagańcu a ona na niego. Jak zwykle poszło po futrze, śladów nie widać. Ale kilkanaście sekund to trwało i wprawiło mnie w zadziwienie.

17.05.2016
Dni mijają spokojnie. Eryk przywykł do nowego rytmu życia i jedyne czego mu brak, to stałej obecności człowieka. No ale człowiekiem trzeba się podzielić, bo jest 1 na 12 ;)
Relacje z suczkami są dobre, Erike próbuje zabaw ze Speedówką, która powoli raczy go zauważać. Na mój widok cieszy się jak głupi, skacze wysoko. Zapomniałam, że 9 lat to nic dla Wilczaka :) Eryk nabrał wreszcie ładnej linii, wysmuklał, sadełko zniknęło. Cieszy mnie jego doskonała kondycja.
Niestety na pysku ma drobne otarcia, mimo że kaganiec jest luźny, no ale na razie musi z tym żyć. Dopóki nie uzna mnie w pełni za przewodnika.
Ma dobry humor, bryka czasem jak młody kozioł. Jest śmieszny.
Próbuje trochę zaczepiać inne samce w kojcu. Tzn głównie Vito, bo Bena (swojego sąsiada) nie zaczepia. Daje się jednak odwołać.
Nie było u nas dotąd tak czystego Wilczaka adopcyjnego. Zwykle brudzą w kojce. Eryk przeciwnie. W kojcu (mimo, że to kojec z wybiegiem) nie zrobi nic, ani siku. Trzyma tak długo aż przyjdę go wypuścić, po czym robi na najbliższy płot ;) Na kupę leci w najdalszy kąt pola. Pod tym względem jest doskonały.

18.05.2016
Dziwne Eryka przypadki. Kilka dni dobrze, a w jednej chwili zmiana. Na wieczornym bieganiu był podekscytowany, wiadomo, niedługo micha. Byłam chwilę w domu. Gdy wyszłam, wystartował na BEAtkę (suczkę). Mocno na nią napierał, suka chciała oddać, kłaki mu wyrwała, w końcu przyparł ją do płotu. Dołączyła się Speedy, zaczęła go odciągać od Bei, zaczepiając od tyłu. Wtedy ruszył za Speedy, przegonił ją, przycisnął gdzieś. Suczki sie wspierały. Za chwilę znowu atak na Beatkę. Ostatecznie zrobiło się nieciekawie, więc zagoniłam sunie na mały wybieg i dostał chwilę na wyciszenie. Poszedł do kojca i więcej z nim w tej chwili nie wymyślę nic. Szkoda, bo ładnie się dogadywali. Ciekawe jak jutro sunie na niego zareagują.
Niepokojące te nagłe zmiany nastroju, ataki na suczki.

20.05.2016
Suczki nie zapomniały Erykowi wybryku. Wczoraj puściłam go tylko ze Speedy, ale wyraźnie próbował ją zaczepiać, sprowokować. Speedy spłoszona, chowała się przed nim. BEAtki nawet nie puszczam, bo zaraz by się wkurzyła.
Dzisiaj spróbowałam z Bietką, ale gościu szuka zaczepki :(  Było gorąco więc Bietka go olała i się uwaliła spać w cieniu, ale mogło być różnie.
Wieczorem, żeby nie było kłótni o jedzenie, najpierw Eryka karmię, a potem puszczam na wybieg. Jest spokojniejszy odrobinę, ale to nie chodzi o jedzenie, a w każdym razie nie tylko o to. Ostatecznie suki go unikają, więc chwilowo biega sam.
Czy tak tragicznie był samotny, że nie umie nawiązać relacji z przyjaznymi suczkami? Co się dzieje w tej biednej głowie?
Gdy nie ma suczek to już nie wie co robić. Chwilę połazi, załatwi potrzeby i... wraca do kojca. Wchodzi, wychodzi, przyjdzie do mnie i znowu wraca do kojca.  Zagubiony i samotny.

22.05.2016
Wilk samotnik ma swoje ścieżki. Suczek nie szuka. Zaczepia ciągle Vito, co jest drażniące.  Staram się zawsze coś robić, żeby zająć jego uwagę. Chodzi wtedy za mną i wszystkiego dogląda. Dzisiejszy upał rozłożył i Eryka. Wreszcie po pół godziny chodzenia - położył się!



Najpierw elegancko łapka na łapkę, w końcu wyciągnął się i pospał.
Zjada spore ilości karmy, lubi też... frytki :) Taki smakosz ;)
Początkowo nie chciał nic robić na komendę, teraz proste siad zrobi, trochę bokiem i z odwracaniem głowy. Dostaje smakołyki, wędzony ser też mu smakuje :)
Znowu wychowam kolejnego łakomczucha...

02.06.2016
Minął miesiąc Eryka u nas. Zdaje się, że polubił swoje nowe miejsce, zawsze chętnie wraca do kojca (czym dziwi mnie niezmiernie). Właściwie jesteśmy nadal w zawieszeniu, tyle że zaczęłam wprowadzać mu jednak towarzystwo.
Suczki się go boją, schodzą mu z drogi, ale też ostatnio nie zaczepia.
Jak to bywa, wypadki się zdarzają, wyskoczył mi Dżedaj do Eryka. I stało się coś dziwnego. Eryk cieszy się z towarzystwa młodszego samca. Dżedaj też się Eryka boi, czasem próbuje się postawić, wyszczerzy się, ale zaraz odpuszcza. Eryk lubi sobie Dżedaja pogonić, ale krzywdy mu nie robi. Miłości tam nie ma, ale dość się tolerują. W każdym razie Dżedaj (młody samiec 2.5 roku) budzi duże zainteresowanie Eryka. Co jakiś czas będę je kontaktować, chociaż młody nie jest najszczęśliwszy.
Eryk chce być w kontakcie, ale nie szuka bliskości. Wystarczy kontakt wzrokowy.
Zaczęłam mu podawać antybiotyk, bo obtarcia pod okiem paprały się przy tej temperaturze i teraz ładnie się goi. Trochę też jako osłona, bo mamy tu przywleczony z wystawy kaszel.

Podejrzewam, że z racji jego wieku, wszystkie postępy będą pojawiać się odpowiednio wolniej, trzeba uzbroić się w cierpliwość. Mentos miał 5.5 roku i prawie 3/4 roku trwało zanim poczułam się przy nim w miarę bezpiecznie.

05.06.2016
Wyjątkowo dobry dzień. Południowe bieganie Eryk spędził z suczkami Saarlooskami. Na początku chciał zaczepiać Bietkę, klepał ją kagańcem po karku, ale po całkowitym zignorowaniu tematu przez moją "autystyczną" suczkę - odpuścił.
Z zaciekawieniem obserwuje jak pieszczę suczki, jak je wyczesuję, podchodzi bliżej.
Poprzednia próba zbliżenia z mojej strony (na początku) skończyła się atakiem, jednak teraz znamy się już lepiej i trochę go sobie oswoiłam ;)
Nadszedł więc czas na kolejne próby. Lekka zachęta i pies dość szybko się podsuwa bliżej. Więc bez kontaktu wzrokowego, spokojnymi ruchami, z przerwami - czeszemy się!
To najlepszy wstęp do pieszczot, dotyku. Gdy tylko Eryk wykazuje zaniepokojenie - przestaję. Jeśli odejdzie - wołam go znowu. I znowu podchodzi :)
Wyczesaliśmy dziś boczki i trochę kryzę. Wszystko ostrożniutko.
Ale ponieważ ma kaganiec - nie boję się go i na pewno dobrze to czuje.
Dostałam odpowiedź z poprzedniego domu Eryka: czasem wychodził na spacery w kagańcu, unikał obcych, miał jednego pana od lat.
Czas oswoić tego liska...

16.06.2016
Weszliśmy na nowy poziom zaufania. Nie jest to jeszcze stadium całkiem bezpieczne, ale teraz Eryk szuka mojego towarzystwa i aprobaty. Zaczął wyraźnie reagować na to co mówię: cieszy się gdy go chwalę, odpuszcza - gdy strofuję (np gdy zaczyna zaczepiać inne psy).
Jest już prawie wyczesany na bieżąco, ale to puchaty niedźwiedź, do jesieni będzie się sypać ;) Czesanie jest teraz inne. Raz, że mogę to robić pewniej, Eryk przywyka do codziennego czesania, a dwa, że robię to "na dwie ręce": jedna ręka czesze, a druga głaszcze, mamy więc dużą bliskość. Właściwie wcale się już nie marszczy, nie buntuje przy dotyku.
Znacznie lepiej zachowuje się przy suczkach, tzn rzadziej próbuje je zaczepiać. One też zmieniają swoje zachowanie. Saarlooski, bo to one są "na linii ognia", zwykle po chwili kładą się i leżą cały czas, nie biegają, nie prowokują.
Dwie małe akcje z dzisiaj: 1. Speedy leżała, Eryk podszedł i raz czy drugi dzióbnął ją po karku, ale na moje "nie wolno" grzecznie poszedł dalej; 2. Eryk zaczepił Amalka, a Amali... się postawił, stali naprzeciw siebie chwilę w zawieszeniu i znowu na "nie wolno" - Eryk odszedł. Było bardzo widowiskowo. Amalek superstar ;)
Fizycznie pan E. jest w świetnej formie, jakby odmłodniał. Dzisiejszy wyczyn to sus z miejsca ponad metrowym płotkiem :D  Nadal je suchą karmę (gastrointestinal) - 3 półlitrowe kubki dziennie, a więc chyba sporo, ale jest szczupły, więc mu nie żałuję.
Uwielbia smaczki, które mu przynoszę: wszystkie sery i wspomniane już frytki. Na frytki się trzęsie ;) Gardzi owocami i chlebem, na razie.
Trochę się rozszczekał. Jest czujny, gdy wychodzę w nocy do psiaków (Bena i Vito) to zawsze sygnalizuje, że słyszy i czuwa.
Otarcia na pysku całkiem się zagoiły, Eryk dość przywykł go kagańca, który nie powoduje dolegliwości, więc nie jest źle. Jeszcze długa droga przed nami, ale zmierzamy w dobrą stronę.

25.06.2016
Upały dają popalić, Eryk przekonał się więc do kąpieli w stawie. Najpierw było mącenie wody, bicie łapami, mokra zadymka, potem wlazł cały i wreszcie porządnie się schłodził.
Bywa, że przychodzi do mnie, przytula się bokiem, opiera całym ciałem i czeka na głaskanie.
Eryk szanuje moje posiłki, żadnego wyrywania czy napierania, gdy jem (a wychodzę do niego specjalnie z jedzeniem) patrzy i chciałby, ale na sygnał negatywny - odsuwa się.
W sumie jest usłuchanym psiakiem, bardzo obserwującym i prawidłowo reagującym.
Wciąż jeszcze z nim jak z jajkiem, ale chwilowo bez konfliktów.

02.07.2016
Tydzień zaczęliśmy nieciekawie, po kilku spacerach wspólnych z Saarlooskami i Amalkiem, mały Amalek sie wyluzował przy Eryku i zaczął brykać. Zaczepiał Bietkę do zabawy, podskakiwał. Skończyło sie pogonią Eryka za Amalkiem i atakiem. Eryk przygwoździł go raz i drugi do gleby, ugryźć nie mógł (kaganiec) ale próbował :/
Na moje gadanie nie reagował, jakby nie słyszał. Sytuacje uratowała Bietka, podbiegła i skubnęła Eryka w kark, wtedy puścił Amalka, chwilę pogonił za nią, niestety wrócił do Amalka, znowu go na glebę. Bietka po raz drugi go odciągnęła, pobiegł za nią dalej, a gdy wrócił do uciekającego Amalka - wrzasnęłam "nie wolno" i wtedy wreszcie usłyszał. Zastygł i czekał co będzie. Udało mi się wtedy zachęcić Eryka do pójścia za mną i się rozeszło.
Widać jednak, że mimo pewnych zmian, nie akceptuje zabaw innych psów, więc pewnie to kładzenie się Saarloosek nie było i nie jest bez powodu.
Kończymy tydzień bardziej optymistycznie - Eryk chętnie jest karmiony ;) Wyraźnie czeka żeby mu podać miskę z karmą, gdy czasem zostawię mu w kojcu czy na ziemi - jest zdziwiony i czeka co zrobię, zamiast jeść. A dziś wieczorem taki miły gest - lekko go zawołałam , a on podbiegł i się całym ciałem przytulił :)

22.07.2016


Tak teraz wyglądamy, w letniej szacie :)
Eryk wreszcie zadbany. Po wymianie futra zrobił się chudziutki. Wyprzystojniał. Niestety wygląda dość wiekowo, jak na swoje dopiero 9 lat. Czasem porusza się i wygląda starzej od Betinki (11 lat), pewnie nie miał łatwo.
Zdrowotnie wszystko dobrze.
Psychicznie - przywykł i zaakceptował zmiany. Większość czasu spędza sam ze mną, z psami relacje raz lepiej, raz gorzej, w sumie ciężko przewidzieć jak będzie. Paskudnie szczeka na Vito, jakoś go nie lubi. Bena nigdy nie zaczepia. Z Amalkiem już sprawa stracona, nie mogą być razem. Chyba pozostanie samotnym wilkiem...
Dzisiaj niespodzianka - Eryk dobrał się do drzewka z wiśniami i próbował skubać, narwałam mu trochę i dotychczasowy owocowy niejadek zagustował w wiśniach!
Przy jedzeniu zaczęłam go dotykać, głaskać, na razie odrobinę, ale się nie buntuje.
Mocno już się lubimy i Eryk przychodzi na głaskanko.
Niedługo nowe wyzwanie, przez tydzień zostanie pod opieką kogoś innego.

29.07.2016
Powoli dochodzimy do podawania smakołyków z ręki. W tym temacie znaczny postęp w relacji ze mną. Mieliśmy dziś gościa, który przyjechał z wielkimi kawałkami boczku dla wszystkich psiaków. Poszliśmy też do Eryka. Przywitanie to wyskok ze szczekaniem na kratę kojca, ale za chwilę Eryk załapał, że ten gość coś dobrze pachnie. Nie chciał smakołyka z ręki, chętnie wziął 2-3 smaczki z ziemi (staliśmy poza kojcem). No ale, właśnie, te dziwne zmiany nastroju. Przy drugim kawałku Eryk był cały rozanielony, ogon chodził na boki. A za chwilę - wściekły wyskok do ataku. Uspokoił się szybko i na spokojnie dostał jeszcze jeden kawałek. Dziwny psiak.
Ciężko przewidzieć te jego zmiany. Musimy się jeszcze wiele o sobie nauczyć.
Pisałam o tym, że Eryk lubi wodę. Ale teraz, to szaleje w wodzie :) Jak tylko jest cieplej, wskakuje po szyję i tapla się, szaleje. Miło patrzeć!

Eryk dostaje antybiotyk, zrobiła się ranka na pysku i zaczęła się paprać. Planuję zacząć podawać mu preparat na stawy i witaminy.

12.08.2016
Z dobrych wieści: kilka razy goście odwiedzili Eryka (przez kojec) przynosząc smakołyki, był trochę zdezorientowany przy większej grupie, ale zadowolony. Chętnie brał z ziemi smaczki, bardzo skupiał się na mnie. Z czasem pewnie nieco przywyknie do odwiedzin.
Eryk potrafi już brać smakołyki z ręki na spokojnie! Nie takie typu boczek, ale zwykłe ciasteczka psie lub inne rzeczy, np okazało się że lubi zielone ogórki :D Podawanie smaków mamy opanowane, szlifujemy.
Problem z przechodzeniem koło kojca Vito rozwiązałam linką. Eryk sporo chodzi teraz na lince, mam kontrolę i nie muszę się zastanawiać co wywinie. Szybko złapał schemat: linka - nie chodzimy do Vito. W tym temacie jest dobrze, bo było uciążliwie.
Na bieganiu w lesie robi pełne kółko, czyli ponad 6 km.
A najlepsze na koniec. Po powrocie z ostatniego biegania (wtorek) tego popołudnia Eryk dał popis uległości. Chodził za mną milutki, uszka po sobie, ogonek dynda, ale to jeszcze nic. Gdy wypuściłam go wieczorem - podszedł do mnie na ugiętych łapach, uśmiechnięty i położył się na boku w geście poddania. Tak jak młode psiaki robiły przez Amberkiem, naszym alfą.
Takie rzeczy tu się dzieją ;)
Z gorszych wieści: Eryk chudnie, to chyba nie jest tylko kwestia utraty sierści. Mam wrażenie że systematycznie chudnie. Mimo że je dużo, załatwia się regularnie. Zaczęłam więc dokładać mu mięsa, olej, suplementy, trudniej mu to zjeść, ale może pomoże.

Idziemy w dobrym kierunku. Jeszcze najnowsze info.
Zakładałam mu dziś nową obrożę (poprzednia jest luźna :/ ) i długo manipulowałam na szyi. Wszystko chłopak wytrzymał, pod koniec (trochę to trwało) miał dość i chciał odejść, ale nie miał złych zamiarów co do mnie.

Dziękuję Bożence za stałe wsparcie finansowe. Znaczną część utrzymania Eryka wzięła na stałe na siebie. To wielka pomoc :)

03.09.2016
Wyjazd mój i psiaków na wakacje Eryk zniósł fatalnie. Już na początku tygodnia częściowo zdjął kaganiec (tylko z górnej szczęki) i tak zakleszczony nie mógł zdjąć dalej. Paulinka z Marcinem pomogli mu się z tego wydostać, niestety powtórzył wszystko jeszcze 2 razy :/
Jest więc po 3 krótkich narkozach, po kilku dniach bez jedzenia, w stanie fizycznym podupadłym. Ma apetyt więc liczę na szybką regenerację.
Dostaje teraz jeść 2 x dziennie, żeby nadrobić straty.
Do tego wiele głębokich otarć na pysku, żal psa.
No ale karmimy, leczymy, tulimy, mam nadzieję, że będzie lepiej.
Swoim nowym opiekunom Eryk nie "wybaczył" kagańcowej akcji, ale do mnie na szczęście pozostał przyjazny. Biega luzem po ogrodzie, chodzi za mną, przychodzi na pieszczoty. Nic się nie buntuje, skacze z radości jak przychodzę.  Kochany chłopak, szkoda że dał czadu z tym kagańcem. Widocznie może jednak wakacje nie są mi pisane...

10.09.2016
Od kilku dni Eryk biega bez kagańca. Decyzja była spontaniczna. Na razie jest dobrze.
Eryk podkarmił się już trochę, jest wesoły i bryka jak kozioł.
Staram się trzymać dystans, nie jestem całkiem pewna jego reakcji. Trzymajcie kciuki!

18.09.2016
Na razie jest dobrze. Eryk nabrał ciała. Teraz, jak nic go nie drażni, bardziej się dopomina uwagi i wolności. Dużo szczeka :/ Ale też mamy tu ciężki czas, jedna cieczka za drugą...
Przetrwamy i to. Eryk wydaje się mnie bardzo lubić, przychodzi, liże po rękach, cieszy się!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz