18.01.2022

Hektor - nieufność ma różne oblicza

17.01.2022 na resocjalizację przyjechał 3-letni samiec CSV - Hektor.

Wychowywany w domu, przez młodą przewodniczkę, zadbany. Pies z silnym lękiem separacyjnym, nie nauczony zostawania samemu. Mimo niskiego szacunku psa i ograniczonego posłuszeństwa, przewodniczka sobie z nim radziła. Chętnie podporządkowywał się osobom o bardzo silnej psychice, narzucającym swoją wolę. 

Po 2 r.ż. w relacjach z ludźmi Hektor zrobił się zaczepny, próbował straszyć, warczał, doskakiwał. Przewodniczce nie pozwalał np odebrać sobie czegoś czy włożyć ręki do klatki. Porządnie pilnowany, nigdy nikogo nie pogryzł. Nauczony klatki i kagańca. 

Pies energetyczny, ciekawski, inteligentny - zabrakło szacunku i zaufania do ludzi. 

Tyle wg relacji przewodniczki, zobaczymy co wyjdzie w praniu.

18.01

Pierwsza noc minęła wyjątkowo cicho, Hektor się prawie nie skarżył, 2-3 razy cicho zaśpiewał z żalu. 

Rano bez większego problemu wpuścił mnie do kojca, wycofał się. Zdenerwowany, przestraszony, warczący. Po niedługiej chwili, zachęcony widokiem smyczy, podszedł bliżej. Zarzuciłam mu na szyję pętlę ze smyczy. W drzwiach kojca, w furtkach, nie przepychał się, trzymał się z tyłu. 

Zrobiliśmy kilkunastominutowy poranny spacer, ale nie załatwił się. Na wyjściu na smyczy dawał się łatwo sterować. Unikam w takich sytuacjach konfrontacji, nawet kontaktu, porozumiewamy się krótkimi sygnałami dźwiękowymi i ruchami smyczy. 

Przy wejściu do kojca odmówił współpracy, ale dał się skusić na kawałek mięsa (którego ostatecznie nie chciał zjeść). W kojcu znowu się wycofał, tak że wyjść mogłam swobodnie. 

Tego dnia przyjechali goście (kobiety) i zaglądali też do Wilczaków w kojcach. Widząc kilka osób, Hektor był bardzo przestraszony i mocno ostrzegał. 

Popołudniu mieliśmy iść na dłuższy spacer. Do kojca weszłam swobodnie, Hektor się wycofał na budę w drugim końcu, ale jak się okazało, wycofał się tym razem na dobre. Spędziłam z nim trochę czasu, nie chciał podejść. Raz skoczył w moim kierunku (gdy był na ziemi) i trącił kagańcem, ale gdy nie podjęłam konfrontacji - odpuścił. Tego dnia już do mnie nie podszedł. 

18.01

Drugi dzień wzajemnego zapoznawania. Rano zachowanie było jak poprzedniego dnia, bez kontaktu, ostrzeganie i wycofanie. 

W południe poszło lepiej. Przywitał mnie warczeniem, uciekł na budę, jednak po kilku minutach podszedł! Stałam i czekałam w ciszy. Ostrożnie zbliżył się, dokładnie mnie obwąchał, od butów, przez nogi, kieszenie kurtki i gdzie tylko zdołał sięgnąć. Pozwalał mi przemieszczać się po całym kojcu, bez nawiązywania z nim kontaktu. Wyjść nie chciał, jeść nie chciał.

Popołudniu było podobnie, a więc mały krok do przodu w naszej relacji. Tym razem podeszłam blisko gdy był na budzie, bez patrzenia wyciągnęłam rękę, nieśmiało podał mi łapę, pokazując całym sobą, że już trochę by chciał się dać przekonać, ale jeszcze nie ufa. Zaproponowałam mu kilka serc z kurczaka i chętnie zjadł. Ale wyjść nadal nie chciał. Niby podchodził do drzwi kojca, ale warczał gdy wyciągałam rękę ze smyczą. 

Gdy przechodzę z innymi psami za jego ogrodzeniem - zaczął nas oszczekiwać. 

Bardziej niż na agresora, wygląda mi na pogubionego wystraszonego nastolatka. 

19.01

Tego dnia spędziliśmy razem sporo czasu, ale... w kojcu. Wyjść nadal nie chciał, tzn nie chciał dać sobie założyć smyczy. Zostawiłam mu w kojcu swój zapach. Swobodniej się jednak przy mnie poruszał po kojcu, zachodził od tyłu i intensywnie obwąchiwał. Jeść nie chciał (oprócz kilku serc), od 2 dni nie załatwiał się. 

20.01

Przywitał się przy drzwiach kojca spokojniej, lekko burcząc. Widziałam, że jest "lepszy" więc zdecydowanym ruchem założyłam mu pętlę ze smyczy na szyję i poszliśmy... Stresowe zahamowania puściły, zrobił wiadro ;) siku i konkretne 3 kupy. 

W południe poszliśmy na zwiedzanie podwórka, wszystko go ciekawiło, świat zapachów u nas jest niesamowity. No i zaczął się cieszyć jak do niego przychodzę. 

Bez problemu (na razie) wraca do kojca, wie że zaraz będą super kąski i nie buntuje się. 

Trzy spacery, potrzeby fizjologiczne spełnione, a popołudniu - micha! Wreszcie. Hektor dostał karmę, która przywiozła dla niego jego przewodniczka.

Tego dnia w końcu poszedł spać najedzony i dużo mniej przestraszony.

21.01

Rano eksplozja radości! To już całkiem inny pies! Od rana odstawił taniec powitalny, na spacerze chciał ganiać na lince, robił podskoki i kółeczka.

Spacery odbyły się bez zakłóceń, czas na egzekwowanie pewnych zasad: przechodzenie przez drzwi/furtki - pies ma trzymać się z tyłu; na smyczy może hasać przodem, jeśli to czas na węszenie, zabawę, sikanie; nie ma wariowania na smyczy - jeśli dobra tendencja się utrzyma, niedługo będzie mógł pobiegać luzem, póki co ma chodzić grzecznie (szczególnie że jest ślisko); pierwsze elementy przywołania - Hektor nie był puszczany luzem, bo nie wracał, nawet w ogrodzeniu było z tym słabo, będziemy się tego uczyć od zera - w tej chwili na długość linki: przywołanie, zachęta, nagroda (serca). 

Przez płot poznał kilka suczek, wyglądał na zdezorientowanego nadmiarem szczęścia ;) 

22.01

Radość przy powitaniu i krótki satysfakcjonujący spacer od rana.

Dłuższe wyjście zaplanowałam tym razem... luzem na podwórku. Przyczepiłam Hektorowi krótką linkę i wyszliśmy zwiedzić podwórko. 


Większość czasu trzymał się blisko mnie, z czasem zaczął robić wypady samodzielne. 
Nadarzyła się okazja do ćwiczenia przywołania i całkiem nieźle to wychodziło.




W kojcu Hektor zaczął dużo piszczeć, domaga się uwagi, wypuszczenia. Z czasem nauczy się naszych reguł. 
Ostatnie dwa dni przyniosły kolosalny postęp. Hektor zaufał i zaczął korzystać z życia. Często do mnie podchodzi, ociera się, zagląda w oczy. Czasem bywają sytuacje, że robi się czujny i ostrożny i czeka ze skupieniem na moje zachowanie. Rozładowuję te chwile napięcia i dalej budujemy naszą relację. 


23.01
Hektor pozwala się dotykać, skubać z sierści, poprawiać. Często sam się nadstawia. Widać coraz większe zaufanie. 
Poprosiłam dziś gości, żebyśmy do niego zajrzeli. W pierwszej chwili najeżył się, mocno szczekał i warczał, widać, że był przestraszony i chciał się bronić. No ale... goście zaczęli karmić sercami kurzymi Eryczka (kojec obok), to Hektorowi zrobiło się żal i trochę przycichł. A gdy w końcu goście zaproponowali smaczki Hektorowi - nie odmówił :D Trochę pyskował, trochę zjadał - ogólnie znacznie się uspokoił. 
Zapraszam chętnych do oswajania naszego dzikuska ;) 

24.01
Ciepłe powitanie 


Hektor na razie nic nie kombinuje. Skupia się na podstawowych potrzebach, mało korzysta ze swobody na podwórku (tzn ma swobodę ale nie używa). Bardzo dużo piszczy, coraz więcej szczeka. 
Przydało by się go teraz porządnie zmęczyć, wybiegać, ale przy tej pogodzie, krótkich dniach i obłożeniu psami - musimy z tym jeszcze poczekać. 
Minął tydzień od czasu jak przyjechał, tak krótko, a jednak coś się w nim zmieniło. 

25.01

Wreszcie chłopak odzyskał wigor i trochę polatał. 
Od dwóch dni Hektor dostaje dwa posiłki: karmę i mięso. Dostaliśmy fajne mięso z indyka w małych skrawkach (od znajomych z firmy Wielkopolski Indyk <3 ) i bardzo to Hektorowi przypasowało.
Dziś jedyną odmianą było ostatnie wyjście - o zmroku. Zwykle do nowych psów chodzę tylko za dnia (za jasnego), bo jednak po ciemku różnie bywa. Jednak spacer o zmroku też nam się udał, wszystkie reakcje były normalne. 
Hektor zaczyna nieco brykać, rozkręcać się. Nic na ostro, przeciwnie, jest miły, ale zaczyna więcej skakać i zachowywać się mniej poważnie. Wydaje mi się, że trochę mnie już sprawdza, na ile może sobie pozwolić. Z jednej strony nie chciałabym gasić jego odzyskanej radości życia, z drugiej - brykanie łatwo może prowadzić do nieposłuszeństwa. 

28.01
Brykanie opanowujemy wyciszaniem, Hektor chętnie poddaje się wszelkim sugestiom. 
Na spacerach po ogrodzonym terenie chodzi już bez smyczy (z krótką linką), także na dużym wybiegu. Nie ma żadnych zapędów do ucieczek, zachęca do wspólnej zabawy. Może sobie teraz pobiegać i nawet pobrodzić w stawie (który go ciągle fascynuje)


Dzień się Hektorowi wydłużył, bo chodzimy też na krótkie wyjścia po ciemku. 

Jest dziwnie, Hektor jest teraz taki swobodny i radosny, jakby w kilka dni obrócił się o 180 stopni. Nieco mnie to zbija z tropu i do końca nie wiem co o tym myśleć. Czy jeszcze się czai i cos wywinie? Czy zaufał mi tak szybko i tak mocno? 
Od zaufania i podporządkowania zależy kwestia kagańca - wiadomo że wolałby go nie mieć, chociaż nigdzie go nie uciska. Poobserwuję jeszcze trochę.

A dziś święto - Hektor poznał Fifcię :)


Fifcia nieco skonfundowana, ale za kolejnym razem może się rozkręci


Stado oczywiście szaleje!

31.01
Sam wlazłem, będę pozować...


Raz dziennie Hektor biega z Fifcią, ale ciężko mu ją do siebie przekonać. No ale sobie koło niej poskacze, ma trochę towarzystwa. 
Zdecydowanie zaczął sobie mnie sprawdzać. Przez dwa dni kilka razy próbował naskoczyć mi na klatę łapami, robiąc stójkę. Skarcony (słownie, ale mocno) udawał, że on nic takiego, tylko się bawi... odskakiwał, zaczynał ganiać. Dzisiaj tego nie robił. 
Jest przy mnie bardzo swobodny, wydaje się zadowolony, podkręcony, ale pozytywnie. 

01.02
Staram się!


Hektor poznał Bietkę. Z Saarlooską odbyło się to bardzo spokojnie.



Bieganie z Fifcią


Dzień przebiegł spokojnie. Męczy tylko stałe marudzenie Hektora w kojcu. 


07.02
Minęły 3 tygodnie. W nowy tydzień wchodzimy tak:



Hektor wydaje się teraz psem (do mnie) bezpiecznym. Słucha się komend, zawsze chętnie przychodzi na zawołanie, przyjmuje drobne korekty. Bawi się z suczkami (najlepiej z Saarlooskami), dużo biega, zrobił się odrobinę spokojniejszy w kojcu (nie tak głośny). Teraz potrzebujemy LUDZI, aby zacząć pracę od nowa, z nowymi osobami. 
Bardzo zakumplował się z Fanką


A tak wygląda cała "jego" ekipa ;)



10.02
Hektor dostał paczkę <3


Paczka od jego pierwszej "mamy" Pani Wiktorii - dziękujemy!!!
To wzruszające,  gdy ktoś ciągle myśli i pamięta (masa smsów i telefonów od pani Wiktorii), to dla mnie duże wsparcie psychiczne. 
Radość z zabawki


Zabawkę dostał w kojcu, żeby mu panny nie zabrały.

Rzut oka na nasze mini ćwiczenia. Siad - zostań - przywołanie.


Wyszło trochę wolno, ale to była pora karmienia i Hektor chciał już bardzo iść na podwórko jeść ;) 

13.02
Mijają 4 tygodnie, Hektor bardzo mi zaufał i ja jemu też dość już ufam. 
Poszliśmy na spacer do lasu



Wszystko poszło świetnie! Hektor dał sobie założyć kaganiec (bez problemu), na smyczy trochę ciągnął, ale z umiarem. Na pieski za płotem i biegające w oddali reagował mocno, ale bez agresji i dawał się opanować. Ludzi nie spotkaliśmy. 
Czesanie bez kagańca nie stanowi problemu, spokojnie czeka aż skończę, smakołyki chętnie przyjmuje. Na razie nadal nie z ręki, bo mocno kłapie paszczą. 
Dziś nie robiliśmy ćwiczeń, nie mógł się skupić, za dużo panienek ;) Dziś był dzień spacerów. 

15.02
A ku ku!



Na Walentynki Hektor nie chciał pozować do zdjęć ;) ale za to dostałam buziaka :D
Z Fifcią młody dogaduje się już doskonale



17.02
Hektor już prawie całkiem łysy, zgubił futro i pozwolił się porządnie wyczesać.


Czekamy na nową odsłonę w nowej szacie!
Razem z całym stadem został dziś odrobaczony.
Przed nami trudniejszy czas, bo w stadzie zaczęły się cieczki. Obyśmy przeszli przez to bez problemów (Hektor nie jest kastrowany i na razie nie planujemy tego). 
Kilka fotek:




22.02
Chwilowo chłopak żyje tylko zapachami, cieczki szaleją, zmysły wariują. Przez to wszystko mniej teraz zwraca na mnie uwagę (nie ma czasu!), póki co bez żadnych wyskoków (jakoś się nie spodziewam). Co chwilę chce wychodzić (czasami 5 x dziennie), obsikuje wszystko, wiadomo. 

W ostatnich dniach "nawinęli" się dwa razy goście. Byli to panowie, którzy dali się namówić na odwiedziny u Hektora, obaj spokojni wilczakowi ludzie. Na pierwszy ogień poszedł Bronek, w niedzielę. Hektor był nieporównywalnie mniej spięty niż w pierwszych dniach podczas odwiedzin, pozostał w kojcu ale grzecznie robił siad za każdym razem gdy miał dostać porcję mięsa od Bronka. Dostał w ten sposób cały jeden posiłek. 
Dzisiaj odwiedził nas Jacek. Mieliśmy akurat kulki karmy, a jak to wyglądało, zobaczcie sami:


Jacek się Hektora nie bał, sam wyciągnął rękę z karmą. Przy pierwszym kontakcie Hektor zgłupiał, ze obcy facet tak do niego śmiało. Jak dalej to widać. Nie bardzo z zaufaniem, nie całkiem na spokojnie, ale brał i jedzenie jadł, a Jacka nie zjadł :D 
Bardzo się cieszę! 



28.02
Mamy teraz trudny czas, 3 cieczki w stadzie, chłopaki nie mają lekko. Hektor jest mocno pobudzony, czasem poirytowany. Nie podobają mu się zabiegi pielęgnacyjne, dzisiaj 2 razy mnie oburczał. 
Coraz mniej chętnie wraca do kojca. Pomaga oczywiście surowe mięso ale bardzo pomagają puszki mięsne, które dostał od pani Weroniki jak przyjeżdżał. Te "śmierdzące" puchy ;) teraz nas ratują. 
Jeśli ktoś chciałby przysłać nam kilka puszek dla Hektora, to bardzo się przydadzą, zostały ostatnie dwie. 
Niestety "oko cyklonu" jeszcze przed nami, czyli szczyt cieczek. Ten czas możemy tylko próbować jakoś przetrwać, o żadnej pracy teraz nie ma mowy. 

20.03

Przywitaliśmy wiosnę pięknym słonecznym dniem spędzonym na pracach ogrodowych.
Już prawie przetrwaliśmy trudny czas, jeszcze z tydzień. Wygląda na to, że przeszliśmy to bezkonfliktowo. Hektor pobudzony, wymęczony, to już ładne kilka tygodni, ale daliśmy radę. 
Pani Wiktorii bardzo dziękuję za paczkę puszek dla Hektora, uratowały nam tyłek :D

Porcja wiosennych fotek:

04.04
Nastał czas spokoju. Hektor stał się ufny i posłuszny. Chętnie przyjmuje nagrody i pochwały, z pokorą - skarcenia. To już całkiem inny pies. 
Zapraszam chętnych do odwiedzin, powoli można go zacząć wprowadzać w świat. 



Zabawy z Bietką





18.04
Minęły 3 miesiące od przyjazdu Hektora do Fundacji SOS Wilczaki. Dobrze nam już teraz razem, Hektor zaakceptował nasze zwyczaje, rutynę. Nie hałasuje, nie płacze w kojcu (ponad miarę ;) ). Wychodzi przeważnie 4 razy dziennie, czasem trafi się spacer, najczęściej bryka z suczkami. Szuka mojego towarzystwa, gdy się schowam - czeka pod drzwiami, na wybiegu - często nawiązuje kontakt wzrokowy. Czasami coś mu się nie spodoba, staramy się takie sytuacje omijać i / lub przepracowywać. 
Od swojej dawnej "pańci" dostaje paczki pełne pyszności (dziękujemy!), więc smakołyków mu nie brakuje. Gdyby ktoś chciał przyjeżdżać, zacząć go oswajać do siebie, to już można.
Z drobnych problemów - stale wylewa wodę z miski, muszę kupić wiaderko podwieszane na kracie.
W relacjach z suczkami: szanuje starsze Saarlooski, kocha Fifcię ;) a z Fanką najlepiej bryka, ale nie bardzo ją poważa. 
Porcja świeżutkich fotek:
z Fifcią


podziwiasz mnie matka?


no to patrz!


na podwórku



nad stawem


ale na pewno patrzysz?



Hektor


25.04
Hektor ma nową koleżankę na kilka dni. DISI przyjechała na wakacje i polubili się z Hektorem szalenie! Jedno nie odstępuje drugiego, bawią się, ganiają!





Zapoznanie


a potem tylko lepiej


przepychanki


jak z dwóch Wilczaków zrobić jednego ;)


trochę zdjęć Hektora





30.04
Disi wyjechała, Hektor wrócił do dawnych koleżanek. 
Po kilku dniach jego zażyłość z Disi weszła na wysoki poziom, popatrzcie jeszcze:



08.05
W odwiedziny do Hektora przyjechała nowa koleżanka - Ambra, razem ze swoją rodzinką. Ambra to suczka CSV z adopcji, jej rodzina więc to najbardziej odpowiedni ludzie dla Hektora do pierwszych swobodnych kontaktów: Wilczaków się nie boją ale wiedzą na co je stać, potrafią właściwie reagować.
Najpierw sprawdziliśmy jak Hektor i Ambra na siebie reagują, przez kojec - było świetnie. Potem Hektor dostał kaganiec dla bezpieczeństwa i puściliśmy je na wybieg. Tym razem towarzyszyła nam rodzina Ambry, 3 dorosłe osoby, w tym rosły facet! I było doskonale!
Hektor nie koncentrował się na ludziach, nie pilnował ich, nie czuł się zagrożony - biegał z Ambrą, do ludzi podchodził z ciekawością, właściwie na wesoło, chociaż był mocniej pobudzony. 
Psiaki polatały:







Potem były zabawy na podwórku i nauka zachowania się przy stole



Skoro poszło tak dobrze, wybraliśmy się razem na krótki spacer. Nie było problemu, żeby Hektora prowadził Hubert :D 





Dziękuję Honoracie za to resocjalizacyjne spotkanie <3 
Nie tylko Hektor ale i Ambra mieli dużo dobrych przeżyć! 

23.05
Hektor uwielbia wodę! Kąpie się 3 razy dziennie, pływa, bawi się, szaleje...
Ma z tego masę radości!

Wodne zabawy:



30.06
W czerwcu w życiu Hektora pojawił się... Szymon. 
Potencjalny nowy przewodnik przyjeżdżał do nas cały miesiąc, dwa razy w tygodniu (osiem razy) na wizyty zapoznawcze. Chłopacy spędzili wiele wspólnych godzin na spacerach i ogrodowych aktywnościach. Razem wybraliśmy się też do weterynarza i do miasta.








I nastał TEN dzień! 30.06 Szymon zabrał Hektora do swojego domu :)
Na kilka miesięcy panowie są na okresie próbnym, zobaczymy jak im się ułoży. 
Hektor - ADOPTOWANY!


************************************************************************
W nowym domu.



Początek wspólnej drogi okazał się bardzo trudny. Hektor kolejny raz stracił stabilizację i stado. Zamieszkał w mieście, pośród milionów bodźców. Ma swój dom, uwielbia swojego Przewodnika i ich wspólne życie. Dużo lepiej zniósł zmianę niż wtedy, gdy przyjechał do mnie. Jest znacznie mocniejszy psychicznie, no ale jeszcze wiele nauki przed nim i przed jego Przewodnikiem.
Po kilku dniach doszło do konfrontacji siłowej Hektora z Przewodnikiem, obu stronom było bardzo ciężko. Lubili się, ale nie ufali sobie jeszcze całkowicie. 
Wola zaprzyjaźnienia się i ponownego zaufania była jednak po obu stronach, podjęli więc wysiłek nauczenia się siebie jeszcze raz, zrozumienia swoich potrzeb i szanowania swoich stref. 
Z dnia na dzień relacja staje się coraz lepsza, a Hektor otwiera się na świat, innych ludzi i odzyskuje radość życia. Życia w swojej rodzinie. 

30.07
Minął miesiąc od adopcji Hektora. 
Trudny początek wydał jednak dobre owoce. Przewodnik jest teraz bardziej czujny, uważny, nie ignoruje sygnałów wysyłanych przez psa. A Hektor nic nie ukrywa, na szczęście jest bardzo komunikatywny i czytelny. Oboje mają do siebie nieco (koniecznego na razie) dystansu, szanują się, obserwują i uczą się nowego życia. 
Niesamowicie dobrze Hektor opanowuje samodzielne zostawanie w domu. Początkowo zostawał na krótkie (do 2h) okresy w klatce, jednak nie czuł się komfortowo. Przewodnik zainstalował monitoring (podgląd na komórce) i spróbowali zostawania bez klatki. I wydaje się, że będzie dobrze! Hektor zostaje luzem w mieszkaniu, zwykle na krótki czas, ale zdarzyło się i ponad 8h. Pierwsze pół godziny łazi i hałasuje, potem już jest spokojny. Zmienia miejsca leżenia, uwielbia zabrać sobie na legowisko kapcie Przewodnika i spać przytulony do nich. 
W klatce chrupie smakołyki i wieczorem wejściem do klatki sygnalizuje... że czas iść spać :D
Do ludzi nadal bywa różnie. Osoby znane od kilku spotkań są miło witane, cieszy się, podtyka do głaskania. Do obcych ma dużo nieufności, często jeszcze próbuje wyskoczyć z warkotem, szczególnie gdy kilka osób stoi dookoła. Ale ma coraz większe grono ludzi, których zna i lubi. Na ulicy obcych nie zaczepia.
Zmiany idą w dobrym kierunku, Hektor zaczyna odnajdywać się w nowej rzeczywistości i jest znacznie bardziej społeczny. I oby tak dalej! 


1 komentarz:

  1. Jak zawsze fachowy opis no i ta wiedza!!! Powalasz mnie na kolana Elka❤Szacun!!!!

    OdpowiedzUsuń