16.05.2015

Wyjazd VITO


Po ponad 3 miesiącach do nowego domu pojechał VITO. Jego główny problem to natura zaborcza, nieznosząca konkurencji przy ludzkim przewodniku. Poza tym to dobry pies, ułożony i bardzo potrzebujący bliskości i czułości. W naszym stadzie pokazaliśmy mu, że ludzie są fajni, że karmią i dostarczają rozrywki ;) U nas musiał dzielić się przewodnikiem, przestał bronić człowieka przed kontaktem z innymi ludźmi, ale wciąż próbował odsuwać ode mnie stado.
W nowym domu nadal będzie potrzebował częstej obecności wielu osób, z pewnością wielokrotnie spróbuje zdobyć przewagę i będzie niemałym wyzwaniem. W zamian ofiaruje bezmiar przywiązania i miłości, obronę gdy potrzeba, dużo ruchu i wyjątkową wilczakową więź, którą zrozumie tylko przewodnik Wilczaka.


Wyzwanie to podjęła Iwona, młoda niezależna kobieta, rozpoczynająca swoją przygodę z psami. Zabrała Vito do Krakowa. Była pierwszą osobą, która spełniła wszystkie kryteria jakie ustaliłam dla tej adopcji, osobą co do której miałam duże przekonanie, że zrobi co w Jej mocy by z Vito mieć dobrego przyjaciela.


Spodobał mi się Jej wewnętrzny spokój i opanowanie, którymi to cechami, mam nadzieję, zbuduje swoją pozycję i narzuci odpowiednią hierarchię. Brak doświadczenia niestety nie pomaga, czyni Ją jednak czujną i ostrożną. Zobaczymy jak wszystko się ułoży, wyzwanie jest wielkie, ale i stawka warta tego.


Pojechali 10. maja, mija więc tydzień jak Vito jest "na swoim". Vito a właściwie już Łopian, bo do oryginalnego "papierowego" imienia Iwona postanowiła powrócić.
Na razie każdy dzień przynosi niespodzianki. Vito od razu polubił nowy dom, ma tam (wreszcie) pełną swobodę, chociaż i dyżurna klatka się pojawiła. Jest zrelaksowany, sypia na plecach z łapami w górze. Co dzień ma dużo spacerów i biegania, wieczorami spotkania w gronie znajomych. Masa wrażeń, całkiem nowy styl życia.
Pierwsza noc była nieprzespana - co chwilę próbował władować się na łóżko. Przewodniczka była zdeterminowana i nie odpuściła. Drugą noc przespał już na swoim legowisku spokojnie.
Zdarzają się wyskoki: do psów, ludzi, próby skakania na przewodniczkę.
Od nowa się siebie uczą. Dla obojga jest to trudny czas. Wierzę, że jest szansa.

5.05.2015

Odwiedziny u Zuzi


Mała wilczyca ZUZIA niecały miesiąc jest w nowym domu.Pojechałam ją odwiedzić, zgodnie z planem.
Mieszka ponad 80 km ode mnie, w pięknych lasach, z Owczarkiem jako towarzyszem.


Przywitał mnie roześmiany pyszczek, ostre ząbki na ręce i... wyliniała suczka ;)
Zuza zrzuciła połowę futra, już nie jest puchatą kuleczką. Poznała, przywitała i poleciała zaczepiać kolegę...




Miałam pewne uwagi do zabezpieczenia terenu i zabezpieczenia suczki przeciw kleszczom.  Zuzia wydaje się być szczęśliwa, ma duże ogrodzone podwórze, sypia na zamkniętej werandzie. Nadal psotna i uśmiechnięta.




Planowana przerwa

Niebawem prawdopodobnie wyjedzie Vito i zostaniemy bez "adopcyjnych" Wilczaków. Co prawda jest z nami Dżedaj, jego jednak zarówno ja, jak i Wataha traktujemy jak część stada, nie sprawia kłopotów ani nie wymaga wybitnej pracy czy uwagi.
Z racji planowanych na czerwiec narodzin dwóch miotów (Wilczaków i Saarloosków) nie będę miała możliwości przyjąć kolejnych psów w czerwcu i w lipcu (by chronić szczenięta przez chorobami, z powodu podenerwowania suczek - matek, z powodu konieczności poświęcenia całego czasu maluchom). 
Oczywiście można zgłaszać problemy i razem będziemy szukać rozwiązania.