Równo rok temu na świat przyszła Lexa i 6 jej rodzeństwa. Dzień jej
urodzin skłonił mnie do napisania posta, który podsumuje jeden z
najlepszych okresów mojego życia. Będzie długo, więc lećcie po kawę lub
herbatę.
Lexa to kundel. Mix owczarka staroniemieckiego i wilczaka
czechosłowackiego. NIE POLECAM życia z taką mieszanką. NIE POLECAM
mieszania wilczaków i tym samym babrania w genotypie. Szczeniaki trafiły
do świetnych domów z fantastycznego domu, w którym się urodziły. Tylko
odpowiedzialność dziewczyny, która wyadoptowała maluchy pozwoliła dobrać
szczyla charakterem pod potencjalny dom. Nam trafiła się Lexa.
Najbardziej wilcza, czujna, wycofana.
Przewartościowaliśmy całe
nasze życie, wprowadziliśmy szczenię do domu z rezydentem, które trzeba
było wprowadzić z myślą o tym, że mieszanka genów może okazać się tą
najgorszą. Wilczakowcy krzyczeli, że pies zniszczy nam życie. Pytałam
więc o wszystko właścicielki rodziców szczyla, trzepałam internet i
czytałam wszystkie wilczakowe grupy.
Kluczem do sukcesu okazała się konsekwencja i zasady od pierwszej minuty w naszym domu.
Początki lęku separacyjnego, strach przed miastem, ludźmi, śmietnikami,
cieniem, powietrzem, psami, kotami, dziećmi, wózkami... wszystkim.
Odcinek 100metrów szłyśmy 1,5h, ja na czworakach i pies przy mnie. W
centrum miasta, mimo gapiących się i śmieszkujących oczu. Siedziałyśmy w
skupiskach ludzi, na rękach młoda poznała każde miejsce w mieście, a
pytanie "mogę wejść z psem?" stało się towarzyszem "dzień dobry".
Prócz walki z ludźmi o to, że każdy pies jest ich własnością do
głaskania myślałam, jak ich wykorzystać do walki z lękiem. Zaczęłam
wykorzystywać każde biegnące łapska, z daleka krzyczałam do ludzi i
prosiłam, by podeszli do szczeniaka na MOICH zasadach. O dziwo większość
się dostosowała :)
To Lexa decydowała, czy ktoś ją może podrapać pod pyskiem, czy nie. Za
każde pożądane zachowanie dostawała ode mnie dawkę pieszczot i smaka. W
efekcie mam psa, ktory nie skacze na ludzi, ignoruje ich, ale w
interakcjach jest łagodny i wyważony.
Noce przespane przy kennelu, z
ręką spuszczona z łóżka. Bieganie na dwór po 50 razy dziennie.
Wychodzenie z domu kolejne 50, by nauczyć Młodą zostawania bez nas.
Wypracowywanie posłuszeństwa przy często braku jakiejkolwiek motywacji.
Sesje maksymalnie 1 minutowe, które i tak potrafiły znudzić. Miska
spalona przez pierwsze 3-4 miesiące w naszym domu. Dziesiątki kleszczy.
Wpatrzone oczy pełne psiej wdzięczności za każdą poświęconą sekundę.
Czujność. Obserwacja. Te dwa słowa świetnie opisują Lexę. W nowym
otoczeniu, lub towarzystwie staje w bezpiecznej odległości i obserwuje
oceniając sytuację. Kiedy stwierdzi, że jest bezpiecznie - powoli, z
opuszczoną głową podchodzi, by po chwili oddać się zabawie, lub
zignorować temat. Kiedy zauważy, że sytuacja nie jest dla niej
komfortowa - oddala się.
W kontaktach z psami stara się dostosować,
dawkuje swoją siłę, mniej operuje mową ciała. W kontaktach z wilczakami
- jest młodym wilkiem, z większą swobodą, genialną mową ciała, którą
się komunikuje i którą świetnie odczytuje.
Czasem myślę, co by
było, gdyby trafiła do domu, który nie wprowadziłby zasad, nie
postawiłby na socjal? Może z czasem by się sama odblokowała... A może
właśnie zniszczyłaby życie. Życie swoich domowników i całej okolicy, w
której mieszka.
Staram się jej zapewniać jak największą
stabilizację psychiczną, przez co oboje dbamy o naszą, bo Lexa zbiera
wibracje z otoczenia. Nasz dom jest oazą spokoju, ma być miejscem
odpoczynku zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt w nim mieszkających.
Ograniczyliśmy ilość słów w komunikacji z Lexą, coraz bardziej się
czujemy, coraz bardziej się poznajemy.
NIKOMU nie polecę mixa z
wilczakiem. To nie są łatwe mieszanki, geny wilka są silne i potrafią
bardzo zdominować. Wilczaki są dla nielicznych, a mixy nie powinny się
rodzić, bo albo zasilą szeregi schroniska, albo najpierw zdążą zniszczyć
życie swoich domowników.
Lexa nauczyla mnie pokory przede
wszystkim. I chylę czoła za każdy krzyk wilczakowców na mnie, zanim
szczyl zawital w nasze progi, bo dzięki temu pracowałam z psem pod kątem
najgorszych cech, które mogły się ujawnić.
Życzę nam wielu wspaniałych lat razem
Joanna G.
WILCZAKI (Ceskoslovensky Vlcak i Saarlooswolfhond) które potrzebują pomocy znajdą tu wsparcie. Strona informacyjna o Wilczakach w Polsce w potrzebie. Adopcje, porzucenia, Wilczaki w schroniskach. Wilczaki z wyjątkowymi problemami lub oddane z przyczyn losowych. Historie naszych podopiecznych, udane adopcje, nowe rodziny. Tu możesz zgłosić swój problem z Wilczakiem lub zostawić informację o porzuconym, źle traktowanym Wilczaku. Kontakt: ela.wojtko@o2.pl , tel. 502390630
Brawo, gratuluję i życzę dalszych sukcesów.
OdpowiedzUsuń"[...]Staram się jej zapewniać jak największą stabilizację psychiczną, przez co oboje dbamy o naszą, bo Lexa zbiera wibracje z otoczenia.[...]". Niepozorne zdanie o fundamentalnym znaczeniu dla budowania relacji z psem. Próbuję sobie wyobrażać, że z Wilczakiem w szczególności. Nasze codzienne maski są chyba dla nich śmieszne... Czy Wilczak będzie szanował kogoś jadącego na pozorach? Wśród ludzi często to przechodzi, u Wilczaka chyba nie...
OdpowiedzUsuń